W jednym z poprzednich numerów naświetlaliśmy technikę fotograficzną zwaną Hi-Key, technikę bardzo delikatną i subtelną, technikę wymagajacą wprawy i uwagi na najmniejsze szczegóły fotograficznej sztuki. W tejże sztuce fotograficznej spotykamy termin Low-Key będący dokladnym przeciwieństwem Hi-Key.
W pierwszym przypadku są to zdjęcia jasnych obiektów na jasnym tle, w drugim – odpowiednio ciemnych obiektów na ciemnym tle. Nie brzmi to może zbyt zachęcająco, ale są to tematy interesujące bo po pierwsze, są wyzwaniem dla fotografów, gdyż wymagają w pełni świadomego wykorzystania systemu pomiaru światła, po drugie są wyjątkowo fotogeniczne, pozwalają osiągnąć skrajnie odmienne, ale tak samo wyraziste rezultaty.
Fotografie Low-Key zbudowane są przede wszystkim z ciemnych tonów, a używane światło jest znacznie ostrzejsze, kierunkowe co podkreśla wrażenie trójwymiarowości, większe kontrasty i bogactwo szczegółów ( w przypadku Hi-Key używamy mocnego ale rozproszonego, odbitego światła). Można by tu użyc terminu minimalizm gdyż bryły zapełniają nieliczne fragmenty klatki wynurzajac się z ciemności narysowane strumieniem światła tworząc atmosferę mroku, tajemniczości, przez co jest atrakcyjny zarówno dla twórców jak i odbiorców. Malarskim odpowiednikiem tej techniki jest Tenebryzm, który podobnie jak Low-Key używa światła do kreowania przestrzeni, znamy go na przykład z dzieł Rembrandta. Umiejętne używanie ciemnych tonów oraz odpowiedniego oświetlenia, sprawia, że często można wyrazić i ukazać na zdjęciu znacznie więcej niż za pomocą koloru i „programowej” ekspozycji. Fotografie tego rodzaju w prosty sposób zachęcają do zadumy, wyrażają pustkę, podkreślają przestrzeń.
Bardzo wyraziste efekty można uzyskać, portretując w ten sposób ludzi, zdecydowanymi, a jednocześnie prostymi i subtelnymi środkami wyrazu można np. uwydatnić zmarszczki, szorstkości skóry podkreślając w ten sposób mroczny charakter portretowanej postaci. Styl ten stosujemy również w fotografii kolorowej. Wtedy efekt Low-Key uzyskujemy za pomocą nasyconych i ciemnych barw. Często Low-Key napotkamy w fotografii architektury, słabo oświetlonych wnętrz, pejzażu miejskiego np; nocne miasto po deszczu, kiedy kałuże i mokra nawierzchnia jezdni odbijają nieco światła.
Pora na kilka słów o tej technice. Najważniejsze w niej jest dobranie oświetlenia i czasu ekspozycji, tak by naświetlenie było nieznaczne, ale wystarczające do wydobycia szczegółów. Właściwa ekspozycja jest największym (jeśli nie jedynym) problemem technicznym w wypadku zdjęć Low-Key. Jeżeli osiągniemy właściwą biegłość techniczną będziemy mogli skupić się na pozostałych aspektach sztuki fotograficznej dotyczących już tylko kwestii artystycznych, takich jak kompozycja, kadrowanie, temat.
Najprościej jest zacząć od punktowego pomiaru światła celując w niewielki wycinek kadru dzieki czemu mamy pełna kontrolę nad miejscem odczytu. Przydatna tutaj staje się funkcja Bracketing – czyli kilka ekspozycji tego samego kadru, naciskamy spust migawki tylko jeden raz a aparat sam wykonuje w któtkich odstępach czasu kilka zdjęć różniących się jedynie jasnością. W ten sposób uzyskamy pewność, że któreś z ujęć na pewno będzie takie jak trzeba. Nie każdy aparat jest wyposażony w funkcję autobracketingu lub punktowy tryb pomiaru światła.
Za to każda, nawet najprostsza cyfrówka pozwala fotografowi na wprowadzenie kompensacji ekspozycji, czyli celowe prześwietlenie lub niedoświetlenie zdjęcia (w stosunku do ustawień, które światłomierz uzna za prawidłowe). Kiedy fotografujemy ciemny obiekt na ciemnym tle, należy pozornie niedoświetlić zdjęcie, wprowadzając korektę ujemną. Oczywiście całkiem przyzwoity efekt Low-key można uzyskac dzięki kilku prostym operacjom w programie graficznym, ale przecież jesteśmy fotografami a nie grafikami…
zapraszam więc do spaceru po ciemnej stronie fotografii.
MAREK GUBAŁA
Artykuł opublikowany w miesięczniku SEDNO