marzec 2013
MAREK KOSIBA jest z zamiłowania fotografem i podróżnikiem. Zwiedził około 80 krajów na całym świecie. Fotografią zajmuje sic od szkoły podstawowej. Jako uczeń 8 klasy otrzymał z rąk prezesa Urzędu Patentowego ..Młodzieżowy Patent” za pomysł udoskonalenia kamery filmowej. Będąc uczniem I klasy liceum wystąpił w programie telewizyjnym promującym młodych wynalazców, gdzie zaprezentował inne wynalazki z dziedziny fotografii. Jeszcze uczęszczając do liceum zaczął, jako pierwszy w rodzinnych Myślenic wywoływać kolorowe zdjęcia.
Później przez kilka lat pracował jako instruktor fotografii w Miejskim Domu Kultury w Myślenicach oraz w Domu Kultury w Głogoczowie. Po zakończeniu przygody z Domem Kultury otworzył własny zakład fotograficzny z pierwszym w Myślenicach minilabem. Kiedy znudziło mu się oglądanie setek tysięcy cudzych zdjęć otworzył firmę produkującą specjalistyczne obiektywy do minilabów.
Po upowszechnianiu się technologii cyfrowej obiektywy przestały być potrzebne, więc jego firma zaczęła produkować specjalistyczne densytometry, jako dodatkowe wyposażenie do minilabów cyfrowych. Ponieważ większość produkcji szła na eksport, głównie do Chin i USA, działalność eksportowa wymagała częstych podroży służbowych, które Marek wykorzystywał przy okazji do fotografowania odwiedzanych krajów. Z tych podróży uzbierało się wile tysięcy zdjęć, najwięcej zdjęć przedstawia Parki Narodowe oraz inne, trudno dostępne miejsca w USA. Marek jest także miłośnikiem wulkanów, szczególnie tych czynnych. Ma wiele zdjęć wulkanów hawajskich, indonezyjskich i środkowoamerykańskich. Od 4 lat zajmuje się fotografią panoramiczną.
Kilka lat temu zobaczyłem w Internecie zdjęcie ciekawego łuku skalnego zrobione podczas wschodu słońca. Tak mi się spodobało, że postanowiłem zrobić podobne, lub nawet lepsze. Dowiedziałem się, że jest to Mesa Arch – formacja skalna znajdująca się na terenie parku narodowego Canyonlands w Utah. Po raz pierwszy pojechałem tam w 2008 roku. Niestety, wschodu słońca nie było, ponieważ niebo okazało się zachmurzone i zdjęcie nie wyszło, tak jakbym sobie życzył (zdjęcie nr 1). Ponieważ prognoza pogody na najbliższe dni nie zapowiadała słońca, nie czekałem i pojechałem dalej. Rok później przyjechałem tu jeszcze raz. Tym razem na niebie nie było chmur, jednak efekt nie był zadawalający, ponieważ to był czerwiec i słońce wschodziło w „nieodpowiednim miejscu”, za bardzo na północ (zdjęcie nr 2). Doszedłem do wniosku, że najlepsze warunki do zdjęć będą w zimie i wróciłem w to miejsce po raz trzeci w grudniu 2010 roku. Tym razem udało się zrobić takie zdjęcie, o jakim myślałem (zdjęcie główne). Wszyscy, którzy je oglądają, pytają, skąd biorą się tam takie kolory? Otóż zaraz za łukiem skalnym, poniżej, znajduje się prawie pionowa, żółto-czerwona skała. Promienie wschodzącego słońca odbijają się od niej i oświetlają łuk od spodu czerwonym światłem. W listopadzie 2011 roku pojechałem do Mesa Arch po raz czwarty, tym razem z grupą przyjaciół z Myślenic. Także wtedy zrobiliśmy ciekawe zdjęcia, jednak warunki oświetleniowe nie były tak dobre, jak rok wcześniej, ponieważ nie było śniegu. Aby zobaczyć to ciekawe zjawisko, kiedy wschodzące słońce pojawia się w oknie łuky skalnego, trzeba dotrzeć tu przed wschodem. Najbliższa miejscowość, gdzie można przenocować – Moab, znajduje się 1,5 godziny jazdy od parku. Od parkingu trzeba jeszcze iść do łuku Mesa Arch około 15 minut. Tak więc należy wyruszyć w podróż w samym środku nocy.