Fotografia to pasja z której ciężko zrezygnować
Jesteśmy amatorami. Każdy z nas ma swoją pracę, swoje obowiązki, ale w dalszym ciągu fotografia jest naszą pasją, której ciężko się pozbyć. Kierunek? Już dawno obrany. Nie zamierzamy go zmieniać. Gdybyśmy jako grupa zamknęli się, to tej grupy już dawno by nie było. Ale my „zamykać tego rozdziału” nie zamierzamy.
Mieczysław Nowak ma w ostatnich dniach szczególne powody do zadowolenia. MgFoto – stowarzyszenie którego jest prezesem i współzałożycielem obchodzi swoje 10-lecie, a wernisaż i wystawa, którą możemy oglądać w Muzeum Regionalnym „Dom Grecki” świadczy o tym, że grupa działa prężnie, a należący do niej twórcy to osoby o własnym stylu artystycznym, ukształtowanej wrażliwości twórczej i wyrobionym warsztacie. W związku z tą rocznicą postanowiliśmy zapytać prezesa o wszystko to, co wiąże się z działalnością grupy i z samym fotografowaniem.
Dlaczego warto być fotografikiem?
Na tym podstawowym poziomie to po prostu szalenie wciągająca pasja, tak samo jak muzykowanie, albo malowanie. Trudno to wytłumaczyć komuś, kto się w to nigdy nie wciągnął. Natomiast w takiej formie stowarzyszenia jak mgFoto, to także okazja do wymiany doświadczeń i doskonalenia swoich umiejętności. W czasie wernisażu wspominałem o tym, że na plenerach fotograficznych potrafiliśmy do 4 nad ranem rozmawiać o jednym zdjęciu. Bo fotografia ma w sobie tyle aspektów i elementów o których można toczyć takie intelektualne i artystyczne spory.
Skąd wywodzą się twórcy zrzeszeni w mgFoto? Da się nakreślić jakiś charakterystyczny rys fotografika waszej grupy?
Wywodzą się z bardzo różnych środowisk. Notabene o niektórych ludziach z mgFoto i ich codziennych profesjach dowiadywałem się już długo po tym jak trafiali w nasze szeregi, bo nasza pasja fotograficzna tak bardzo nas pochłania, że dyskusja na temat tego co robimy zawodowo wydaje się przy tym mało istotna. I tak z czasem dowiadywałem się, że mój kolega fotograf jest dyrektorem dużej firmy, a koleżanka jest wykładowcą na jednej z wyższej uczelni i specjalizuje się w zabezpieczeniach komputerowych.
Fotografowanie to obecnie drogi „sport”?
On był dosyć drogi w zasadzie zawsze, bo nawet jak zaczynałem swoją przygodę z fotografią to aparat Smiena był sporym wyrzeczeniem dla budżetu domowego. Oczywiście jest teraz bez porównania większa dostępność, bo dobre zdjęcia można robić już sprzętem za 300 zł, ale na tym wyższym poziomie to będzie wydatek często kilkunastu, albo kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jest nawet takie powiedzenie, że fotografik nigdy nie podaje swojej żonie prawdziwej sumy za jaką nabył sprzęt fotograficzny.
Fotografowanie wydaje się być dosyć prostą sprawą, skąd zatem takie artystyczne aspiracje ludzi którzy wchodzą w tę dziedzinę?
Fotografia to przede wszystkim dziedzina dosyć niedoceniana ponieważ z zewnątrz wydaje się że proces twórczy to tylko naciśnięcie migawki i strzał flesza. A to dużo bardziej skomplikowana historia, bo żeby zrobić dobre zdjęcie trzeba takiej choćby podstawowej wiedzy na temat kadrowania i kompozycji obrazu. Ale to dopiero początek tego zagadnienia, bo potem jest jeszcze cała wiedza na temat obróbki takiego obrazu.
Skoro jesteśmy przy temacie komputerowej ingerencji w obróbkę fotografii – na ile taka fotografia zachowuje jeszcze swój autentyzm, skoro podlega takim przetworzeniom?
Jest taka grupa fotografików – purystów którzy uważają, że fotografia to tylko to co jest w „puszce”, czyli to co uzyskujemy w momencie naciśnięcia guzika aparatu. Natomiast jakakolwiek obróbka powoduje, że fotografia staje się już grafiką. Moja opinia jest taka, że fotografia która nie podlega nawet minimalnej ingerencji post factum to zaledwie zdjęcie, czasem świetne, natomiast w samą fotografię to ingeruje się już na etapie użycia powiększalnika, a to przecież wynalazek z epoki przedkomputerowej.
Czy da się uchwycić coś takiego jak indywidualny styl fotografowania ? Innymi słowy czy widząc po raz pierwszy jakąś fotografię kogoś z mgFoto od razy rozpoznaje pan autora?
Naturalnie, taka indywidualna cecha i swoisty styl jest zarazem błogosławieństwem i przekleństwem fotografika, bo bardzo łatwo dojść do wniosku, że dotarło się już do jakiegoś „kamienia filozoficznego”, a od tego to już tylko jeden krok do powielania własnych projektów, co z czasem może doprowadzić do autoparodii. I choćby w takich przypadkach przydaje się to skonsolidowanie wokół mgFoto, bo zawsze jest wtedy ta grupa przyjaciół – fotografików, którzy znają temat i potrafią ci uświadomić, że brniesz w jakiś ślepy zaułek. Sam zresztą zauważam u siebie jakąś powtarzalność i staram się szukać nowych dróg.
Jak to zrobić?
Czasami trzeba po prostu ograniczać swoje zamiary i darować sobie jakąś wystawę, czy inną formę prezentacji swojego dorobku. Jadąc na plener zabieram ze sobą taki „arsenał” który umożliwia mi zrobienie tylko około 100 zdjęć. Podkreślam 100, a nie 1000 bo wtedy jestem bardziej skupiony na tym aby to były te właściwe ujęcia, a spośród tych 100 i tak potem na ewentualną wystawę kwalifikuje się ledwie kilka procent.
Jak wygląda taki plener?
Trwa około 3 dni i przeważnie są to weekendy. Często wyjeżdżamy kilkunastoosobową grupą i jedziemy w jakieś miejsce nawet kilkaset kilometrów po to, aby bladym świtem przystąpić do pracy, bo wtedy właśnie jest szansa na najpiękniejsze fotografie.
Jak zostać członkiem mgFoto?
Przede wszystkim trzeba podkreślić że jesteśmy grupą która kształtowała się przez lata i ten obecny dwudziestokilku-osobowy skład to prawdopodobnie optimum tego, co potrzeba aby organizować wystawy i plenery na odpowiednim poziomie, a zarazem, aby całą grupę angażować w poszczególne przedsięwzięcia. Można zatem powiedzieć, że nie szukamy na siłę nowych członków, choć zdaję sobie sprawę że możemy uchodzić z zewnątrz za jakąś zamknięta kastę. Trzeba jeszcze podkreślić, że jesteśmy gronem pasjonatów które z tego tytułu nie czerpie finansowych korzyści tylko do swojej pasji dokłada.
Czy macie zamiar wrócić do organizowania konkursów dla ludzi spoza mgFoto?
Jest taki plan, jednak te konkursy będą mieć nieco inną formułę niż te, które organizowaliśmy kilka lat temu. Ostatnie edycje trochę nas rozczarowały swoim poziomem i dosyć marnym odzewem ze strony uczestników. Być może wynikało to z tego, że takich konkursów odbywa się już naprawdę sporo, a ilość nie zawsze przechodzi w jakość. Innym naszym do tej pory nie zrealizowanym zamiarem jest własne studio fotograficzne z odpowiednim zapleczem technicznym. Takie studio wyniosłoby naszą działalność na inny poziom i dało nam bez porównania większe możliwości twórcze.
MgFoto w ostatniej dekadzie przechodziło różne etapy. Zaczęło się od forum, poprzez internetową galerię fotograficzną, konkursy i warsztaty… Czy to już zamknięty rozdział?
Te działania to istota fotografii. Konkursy, warsztaty, plenery, praca w studio fotograficznym to podstawa poszukiwania wyrazu artystycznego. Podglądamy innych, wyrażamy własne zdanie. Próbujemy naśladować wielkich i szukać swojej drogi. Gdybyśmy jako grupa zamknęli się, to tej grupy już dawno by nie było. Ale my „zamykać tego rozdziału” nie zamierzamy.
W jakim kierunku zmierzać będzie stowarzyszenie?
Jak wspominałem, jesteśmy amatorami. Każdy z nas ma swoją pracę, swoje obowiązki. Ale w dalszym ciągu fotografia jest naszą pasją, której ciężko się pozbyć. Kierunek? Już dawno obrany. Nie zamierzamy go zmieniać.
Rafał Podmokły
Mieczysław Nowak – Fotografią zajmuje się od ponad 30 lat, fotografuje: Canon 60D. Wystawy: 6 indywidualnych, 11 zbiorowych, zagraniczne: Słowacja. Publikacje: album „Lasy Polskie”, czasopisma, foldery, kalendarze. Członek Rzeczywisty Fotoklubu RP Artysta Fotografik Rzeczypospolitej.
– Moje fotografowanie to ucieczka, a może powrót do Natury. I właśnie dzięki fotografii Natura jest mi bliższa, odczuwam Jej oddech. Coraz bardziej doświadczam jak Ona nas kocha. Lubię utrwalać rzeczy proste – monotonną zieleń, nieprzeniknioną głębię mgieł i chwile ulotne, jak lot pszczoły czy szybką błyskawicę. Lubię radosne kolory lata, barwy jesieni, czy biel ośnieżonych gór. Ta fotografia jest mi najbliższa.