mgFoto w Reggio di Calabria

Po wystawie członków mgFoto, która odbyła się w Reggio di Calabria w lokalu UniTre możemy pochwalić się kolejnym sukcesem – wystawą w Akademii Sztuk Pięknych, która cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród profesorów, studentów, a także miejscowej ludności. Korzystając z zaproszenia Dyrekcji Akademii postanowiliśmy wybrać się do Włoch, aby móc osobiście uczestniczyć w finisażu. Organizacją pleneru zajęła się Aneta Mudyna, która przez kilka miesięcy wraz z mieszkającą we Włoszech Anną Adamczyk ustalała szczegóły wyjazdu i opracowywała plan zwiedzania.

I tak oto 18 kwietnia 2017r, rozpoczęła się nasza wielka fotograficzna przygoda. Podróż na lotnisko w Katowicach urozmaiciły nam lekkie opady śniegu, które zaskoczyły nas z samego rana. Tym chętniej wsiedliśmy do samolotu, który miał nas przenieść w cieplejsze klimaty.

Neapol przywitał nas kilkoma kroplami deszczu, po którym wyszło upragnione słońce. Po załatwieniu formalności związanych z wynajmem samochodów mogliśmy ruszyć do naszej bazy noclegowej, która mieściła się w miejscowości Sant’ Agata su due Golfi. Nie obyło się bez przygód, droga prowadziła przez piękne, ale bardzo zatłoczone miasteczko Sorrento. Ogrom samochodów, skuterów i pieszych nie ułatwiał nam przeprawy przez główną drogę tego miasta. Zdezorientowana nawigacja wciągała nas w coraz to węższe, czasem ślepe uliczki. Na szczęście dzięki naszym doświadczonym i opanowanym kierowcom (Paweł Boćko i Stasiu Jawor) udało się bezpiecznie dotrzeć do celu.

Po zakwaterowaniu udaliśmy się na zwiedzanie miasteczka, oraz na upragnioną kolację gdzie mogliśmy skosztować tradycyjnych włoskich antipasti oraz
pizzy i wspaniałego wina, których smak wprowadził nas całkowicie we włoskie klimaty. Po cudownym wieczorze spędzonym we włoskiej restauracji udaliśmy się do apartamentu aby wypocząć przed zaplanowanym tournée po Italii.

Kolejnego dnia po włosko – polskim śniadaniu ruszyliśmy na podbój Włoch . Pierwszym punktem naszego programu zwiedzania była Santa’ Agata de’ Goti – miejscowość położona we Włoskiej Kampanii. Urokliwe miasteczko pełne zabytkowych budynków i wąskich uliczek, które tworzą sieć labiryntów pochłonęło nas bez reszty. Ogromną atrakcją tego miasta jest rząd budynków zbudowanych na skraju skalistego wzniesienia, w dole którego znajduje się głęboki wąwóz z przecinającą go rzeką. To niesamowite miejsce na długo zostanie w naszej pamięci, moglibyśmy spacerować tymi urokliwymi uliczkami bez końca jednak trzeba było wrócić do naszego apartamentu, gdyż w planach mieliśmy samodzielne przygotowanie włoskiej kolacji. I tym akcentem zakończyliśmy pełen wrażeń dzień w tym pięknym kraju.

W czwartek z wyruszyliśmy jednym z najpiękniejszych włoskich wybrzeży La Costa Amalfitana. Region ten jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości. Malownicza trasa, która krętymi, wąskimi drogami pnie się w górę wybrzeża dostarczyła nam ogromnych wrażeń i raczyła nas pięknymi, zapierającymi dech w piersi widokami.

Naszym celem było Ravello – miejscowość prowincji Solerno, a w nim widokowa perełka – Villa Rufolo. Miejsce, w którym mogliśmy sycić oczy wspaniałymi widokami kwiecistych ogrodów i jeszcze wspanialszymi widokami wybrzeża Morza Tyrreńskiego. Po wypiciu aromatycznej włoskiej kawy na klimatycznym placu przy zabytkowej Katedrze Duomo ruszyliśmy dalej na południe Włoch.

Po pokonaniu ponad 500km dotarliśmy do Reggio di Calabria – głównego celu naszej wyprawy, miejsca, w którym w gościnnych progach Akademii Sztuk Pięknych eksponowana była nasza wystawa. Po przyjeździe mieliśmy przyjemność pójść na kolację z Anną Adamczyk oraz Fabrizio Pace, ludźmi którzy włożyli bardzo dużo pracy i serca w organizację i przygotowanie naszej wystawy. Przesympatyczny wieczór zwieńczył koncert świetnej wokalistki, której mogliśmy posłuchać w znakomitym towarzystwie.

Piątek 21 kwietnia był dla nas szczególnym dniem. Udaliśmy się do Akademii Sztuk Pięknych gdzie odbył się oficjalny finisaż naszej wystawy zatytułowanej „Anima” czyli „Dusza”. Bardzo ekscytującym wydarzeniem była zorganizowana konferencja prasowa, w której jako autorzy zdjęć wzięliśmy udział w składzie: Aleksandra Zapolska, Mudyna Aneta, Anna Faber, Janusz Chojnacki, Mieczysław Nowak, Paweł Boćko, Paweł Stożek, Robert Wilkołek, Stanisław Jawor. Podczas konferencji mogliśmy zaprezentować naszą grupę, podzielić się naszym doświadczeniem, ukazując tym samym artystyczne wnętrze każdego z nas. Z tego miejsca mgFoto składa serdeczne podziękowania profesorom Giuseppe De Gregorio i Francesco Mento oraz Antonietta Mamone i Pani Dyrektor Daniela Maisano za gościnność i ciepłe przyjęcie. Wyrazy wdzięczności kierujemy również do Fabrizio Pace i ilMetropolitano.it za wsparcie medialne poświęcone temu wydarzeniu, a także do Anny Adamczyk za przygotowanie i prowadzenie konferencji.

Nie tracąc czasu tuż po oficjalnym zakończeniu ruszyliśmy, aby zobaczyć jedną z perełek Kalabrii – oblaną lazurowymi wodami Morza Tyrreńskiego, otoczoną wzgórzami Aspromonte skalistą Scillę. W promieniach słońca spacerowaliśmy piękną plażą, nad którą góruje zamek stanowiący niepowtarzalny punkt widokowy na Sycylię, Cieśninę Mesyńską i Wyspy Eolskie. Tuż za twierdzą mogliśmy zatracić się w labiryntach przyległej miejscowości Chianalea. Mała grupka chat rybackich, wąskie uliczki, liczne schody, które wspinają się ku górze Scilla, kościoły, kapliczki, a przy brzegu przycumowane łódki nadają temu miejscu wyjątkowy klimat. Zakochaliśmy się w atmosferze tego miasteczka jednak musieliśmy wrócić do Reggio di Calabria, gdzie byliśmy umówieni na pożegnalną kolację z profesorami Akademii, redaktorem gazety Inmetropolitano oraz Anią Adamczyk, która użyczyła nam gościnności.

Kolejny dzień był dniem powrotu do Sant’ Agata su due Golfi. Po drodze jednak zaplanowaliśmy jeden przystanek – opuszczone, pełne tajemnic skalne miasteczko Pentedatillo (z greckiego: penta daktylos – pięć palców). Mieści się ono na górze Monte Calvario na wysokości 250m n.p.m., a swoją nazwę bierze od skały, której kształt niegdyś przypominał pięć palców. Miejscu temu towarzyszy mrożąca krew w żyłach historia tragedii znanej jako „masakra Alberti”, której dokonano w noc 16 kwietnia 1686 roku. Przyczyną masakry była chora miłość barona Bernardino z rodu Abenavoli do Antonietty – córki markiza Alberti z Pentedattilo. Nie mogąc poślubić swej ukochanej, która została obiecana komu innemu – Bernardino wpadł w obłęd i dokonał rzezi na całej rodzinie Antonietty. Trzęsienie ziemi z 1783 roku i kolejne wtórne wstrząsy sprawiły, że miasteczko zostało całkowicie opuszczone w latach 60-tych zeszłego stulecia. Opowieści o duchach sprawiły, że spacerując uliczkami miasteczka czuliśmy niepowtarzalną atmosferę, a wyjący wśród skał wiatr potęgował wrażenia. Późnym wieczorem udało nam się dotrzeć na miejsce noclegu.

Będąc we Włoszech nie mogliśmy pominąć leżącej u stóp Wezuwiusza pięknej stolicy Kampanii, która od wieków tętni życiem, chaotyczna i niebezpieczna, a jednocześnie pełna wspaniałych zabytków z niepowtarzalną atmosferą gorącej Italii. Neapol mogliśmy poznać dzięki Oksanie Kashchyshyn, która zechciała nas oprowadzić. We włoski klimat miasta mogliśmy wczuć się spacerując Via Toledo, niezwykle zatłoczoną, największą ulicą Neapolu, przy której mieści się modernistyczna Galeria Umberto I – urzekająca architektonicznie ogromna konstrukcja zwieńczona imponującym, szklanym sklepieniem. Na Piazza del Plebiscito rozkoszując się aromatyczną kawą podziwialiśmy Pałac Królewski oraz Kościół San Francesco di Paola. Spod zamku Sant’Elmo zachwycaliśmy się panoramą miasta z potężnym Wezuwiuszem w tle. Zwiedzanie Neapolu zwieńczyła wizyta w restauracji, w której poznaliśmy smaki Neapolu- różnego rodzaje pizze, w tym królującą neapolitańską, oraz sery z wiodącą prym mozzarellą, która rozpływała się w ustach.

Zwieńczeniem naszego pleneru były Pompeje – jedno z najważniejszych starożytnych miast, które zostało częściowo zniszczone przez wybuch Wezuwiusza w 79 roku. Wybuch, pogrzebał tysiące istnień ludzkich i na osiemnaście stuleci zasypał miasto kilkumetrową powłoką z pyłu, pumeksu i odłamków skał. Dzięki tej warstwie popiołu wulkanicznego przetrwało ono w dość dobrym stanie do czasów współczesnych i jest nieprawdopodobnym, świetnie zachowanym pomnikiem przeszłości. Widok tego wymarłego miasta zapiera dech. Spacerowaliśmy brukowanymi drogami wśród ruin willi, domów mieszkalnych i jadłodajni, zwiedziliśmy amfiteatr, oraz łaźnie i termy, które były świadkiem makabrycznych wydarzeń . Siedząc pod murami prastarych świątyń rozmyślaliśmy o losach rodzin zamieszkałych tu przed wiekami i gehennie, którą przeżyli mieszkańcy. Z poczuciem ogromu tragedii jaka dotknęła to miasto wróciliśmy do apartamentu, gdzie spędziliśmy nasz ostatni wspólny wieczór we Włoszech. Do późnych godzin siedzieliśmy z lampką wina, delektując się przysmakami włoskimi, rozmawiając o fotografii i miejscach, które zwiedziliśmy.

Nadszedł czas powrotu…z lekkim żalem, że opuszczamy ten piękny, bogaty kulturowo i bardzo interesujący fotograficznie kraj udaliśmy się na lotnisko. Spędziliśmy niesamowite osiem dni spacerując, fotografując, smakując włoskiej kuchni i aromatycznej kawy. Cudownie było mieć wokół siebie przyjaznych ludzi, z którymi mogliśmy się cieszyć sukcesem jakim była nasza wystawa w Akademii Sztuk Pięknych. Zachwyceni, z naładowanymi akumulatorami wróciliśmy do kraju i długo jeszcze będziemy wspominać ten owocny fotograficznie i cementujący naszą przyjaźń wyjazd.

Anna Faber


Foto: Stanisław Jawor, Mieczysław Nowak, Paweł Stożek, Paweł Boćko

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *